Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
„Krokodyl” jest już trzecim sklepem, który w krótkim odstępie czasu zamyka podwoje w ciągu handlowym przy placu Legionów. Do końca października 2023 działała nieopodal Księgarnia „Wratislavia”, a na początku roku zlikwidowano salon z modą „Gama”.
– Niestety, musimy zamknąć sklep. Najpierw pandemia wpłynęła bardzo źle na handel stacjonarny, teraz z kolei inflacja zrobiła swoje – koszty poszły w górę, podwyżki m.in. czynszu dały nam się we znaki i nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć – tłumaczy Wanda Pawełczyk, kierowniczka sklepu, która prowadzi „Krokodyla” od 1990 roku, ale pracuje w nim dłużej, już 40 lat!

Krokodyl – kultowy sklep wrocławian
Tą nazwę znał w peerelu każdy wrocławianin, bo sklep przy placu Legionów miał swoją markę i w ubogich w skórzane produkty czasach słynął z doskonałej jakościowo galanterii.
Najpierw, od 1962 roku, istniał w tym miejscu sklep Otex, „Krokodyl” pojawił się, kiedy Wanda Pawełczyk przejęła sklep w 1990 roku, na fali transformacji ustrojowej i po przejściu poprzedniej szefowej na emeryturę.
Miejsce miało swoją renomę. Wystarczyło powiedzieć, że wybieramy się do „Krokodyla” i nie trzeba było nawet podawać dokładnej lokalizacji.

Wanda Pawełczyk zaczęła pracować w sklepie w 1984 roku. – Żartuję sobie, że od dziecka bawiłam się zawsze w sklep i tak już zostało – opowiada właścicielka „Krokodyla”.
Przyznaje, że nigdy nie kupuje w Internecie, kocha tradycyjny handel, w którym człowiek osobiście spotka się z drugim człowiekiem.
– Przez lata mieliśmy wspaniałych klientów, nie mogę narzekać, ze wszystkimi dobrze żyjemy. Zdarzało się, jak mówili o mnie, że jestem balsamem, bo potrafiłam wyciszyć każdą sporną sytuację, sprawić, że kupujący wyjdzie uspokojony. Zaglądało też do mnie wiele samotnych, starszych osób, które przychodziły po prostu porozmawiać. A teraz, kiedy okazało się, że likwidujemy sklep, klienci ściskają mnie, płaczą, dzieją się cuda – mówi Wanda Pawełczyk.
Szefowa „Krokodyla” żałuje zamknięcia sklepu, ale ma też świadomość, że nadszedł czas na odpoczynek, zadbanie o siebie i męża, uwolnienie się od długich godzin pracy. – Bo jestem w sklepie cały dzień, od rana do wieczora, w takich warunkach wychowałam dzieci, a w czasach PRL, pracowaliśmy przecież w także soboty. To szmat czasu, spora część życia.

Z „Krokodyla” zniknie też agencja pocztowa
Z końcem marca zamknie się nie tylko sklep „Krokodyl”, także działająca w nim niewielka agencja Poczty Polskiej, której prowadzenie już od pewnego czasu się nie opłacało. – Ale pozostawiłam ją, bo zależało na niej ludziom, a starszych trzeba szanować. Wiem, że teraz rozpaczają, bo zabraknie agencji, do której mieli dobry dostęp – wyjaśnia Wanda Pawełczyk.
Wyprzedaż w „Krokodylu” – co kupimy w sklepie
Na razie, choć wystawy powoli pustoszeją, w „Krokodylu” drzwi się nie zamykają. Trwa wyprzedaż asortymentu, ludzie przyjeżdżają tu z całego Wrocławia, są też klienci z Polski, którzy usłyszeli, że sklep się likwiduje.
Kupimy torebki z prawdziwej skóry (z 10 procentowym rabatem) i z ekologicznej (z 20 procentowym rabatem), buty skórzane z 20 i 30 procentowym upustem, portfele, parasole, rękawiczki (20 procent). – Na koniec może jeszcze bardziej obniżymy ceny. Zostanie nam na pewno towar, musimy go wyprzedać – podkreśla Wanda Pawełczyk.

Galanteria, której nie uda się sprzedać w salonie, właściciele będą oferować na stronie Allegro.pl (profil „Krokodyl-1962”). Syn Pani Wandy założył profil i tu będzie można nabyć towar.
– Co można zrobić więcej? Czasy są ciężkie, a ja jestem emerytką z pięćdziesięcioletnim stażem pracy. Myślę, że już chyba wystarczy. Teraz trzeba trochę odpocząć – zapewnia Wanda Pawełczyk.
I prosi, aby w artykule dodać od niej podziękowania dla wszystkich stałych klientów – „Krokodyla” i nie tylko stałych za wsparcie. – Nasze wyrazy wdzięczności i podziękowania za te wszystkie lata wspaniałej współpracy – podkreśla Wanda Pawełczyk.