Siatkarki Impelu nie zdobędą w tym sezonie Pucharu Polski ani Pucharu Challenge, co w trakcie tych rozgrywek wieszczyli im optymiści. Nie oznacza to jednak żadnych przykrych konsekwencji dla drużyny ze strony właściciela. W Impelu panuje spokój, a zespół przygotowuje się do ćwierćfinałowych potyczek Orlen Ligi z Muszynianką Muszyna.
W Pucharze Polski Impel przegrał bój o awans do Final Four z Tauronem Dąbrowa Górnicza. – Odpadliśmy z zespołem, którego włodarze przed sezonem zapowiadali, że budują drużynę na mistrzostwo Polski. Poza tym Tauron dwukrotnie w ostatnich latach zdobywał Puchar Polski – tłumaczy prezes Impel Volleyball Jacek Grabowski.
Z kolei w półfinale Pucharu Challenge po przegranej u siebie z Besiktasem Stambuł 1:3, wrocławianki zwyciężyły na wyjeździe 3:2, ale to nie wystarczyło na awans do finału tych rozgrywek. – Awans do półfinału to raczej nasz sukces, a nie porażka – podkreśla Grabowski. – Sądzę, że gdyby nie skumulowały nam się terminy meczów w obu pucharach, mogliśmy osiągnąć finał europejskich rozgrywek. Tymczasem po szalenie dramatycznym spotkaniu z Tauronem w poniedziałek, już dwa dni później musieliśmy grać z Besiktasem – dodaje.
Siatkarki Impelu mogą się teraz skupić na meczach z Muszynianką o awans do najlepszej czwórki ligi. – Wygraliśmy w tym sezonie z tym zespołem wszystkie cztery mecze i nie będę nieskromny, jeśli powiem, że to my jesteśmy faworytami tej rywalizacji. Inne rozstrzygnięcie byłoby niemiłą niespodzianką – przekonuje Grabowski.
Wrocławianki dzięki wyższemu miejscu w tabeli po fazie zasadniczej mają tę przewagę, że trzy z ewentualnych pięciu spotkań rozegrają u siebie. Rywalizacja rozpocznie się w poniedziałek 17 marca meczem w Orbicie. Drugie spotkanie (też w Orbicie) odbędzie się dzień później. Jeśli Impel wygra oba te mecze wszystko może się rozstrzygnąć już w piątek, 21 marca, w Muszynie.
AL/mic
