Około dwustu zawodników, a wśród nich czołówka z Polski oraz gracze z Czech, wzięło udział w zakończonych w niedzielę wieczorem Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w futbolu stołowym. Organizatorzy wydarzenia są bardzo zadowoleni zarówno z frekwencji jak i z poziomu, który prezentowali uczestnicy turnieju.
W Polsce po raz pierwszy grano na niemieckim stole, który nieco różni się od tych, na których do tej pory rozgrywano turnieje w naszym kraju. Chodzi przede wszystkim o odległości pomiędzy piłkarzykami oraz ciężar piłeczki.
– Stoły są wykonane z najwyższą precyzją. Myślimy, że to dopiero początek promocji tego stołu w Polsce i chcielibyśmy, aby można było na nim grać częściej – mówił Kacper Grzebiela, jeden z organizatorów imprezy. Zapowiedział także, że zakończone właśnie mistrzostwa, to na pewno nie ostatni turniej związany z promocją futbolu stołowego.
Fascynaci tej dyscypliny sportu ciężko pracują nad zainteresowaniem piłkarzykami coraz większej liczby dzieci i młodzieży. Dlatego też raz w tygodniu we Wrocławiu organizowane są całkowicie darmowe treningi w piłkarzyki.
Paradoksalnie nie jest to gra, w której kondycja fizyczna nie odgrywa żadnej roli. Niektóre mecze najlepszych zawodników potrafią trwać i po dwie godziny, a gdy tylko pojedynek zostanie zakończony, zawodnicy wzywani są do kolejnego starcia. - Pięciosetowy mecz naprawdę potrafi zmęczyć. Oddajemy bardzo dużo strzałów na bramkę, w każdy wkładamy sto procent, bo bez tego nie jesteśmy w stanie strzelić gola – mówią zawodnicy biorący udział w turnieju. Po ich czołach najczęściej spływa pot.
Futbol stołowy ma jednak inną cechę charakterystyczną i widać to było doskonale po każdym zawodniku biorącym udział w Mistrzostwach Polski. – Skupienie odgrywa tutaj ogromną rolę. Bez niego tracimy bramki, a wystarczy naprawdę chwila, żeby zakończyć pojedynek porażką – tłumaczy Grzebiela.
Mistrzostwa Polski w Futbolu Stołowym zakończyły dwa tygodnie promocji piłkarzyków podczas ferii we Wrocławiu.
SR/mic