Były mistrz Europy w wadze junior ciężkiej Mateusz Masternak wraca do światowej czołówki tej kategorii. Podczas gali w duńskim Esbjergu wrocławski pięściarz jednogłośnie zwyciężył Chorwata Stjepana Vukdeliję.
Wyższośc "Mastera" nie podlegała dyskusji od początku pojedynku. Dużo lepszy technicznie pięściarz z Wrocławia już w pierwszej rundzie dwukrotnie mocno trafił prawym krzyżowym. Co prawda zaskoczyła go trochę zmiana pozycji rywala w kolejnym starciu, ale Masternak ani przez chwilę nie był poważnie zagrożony.
Zawodnik ze Splitu okazał się twardy jak skała wytrzymując wiele ciosów prostych, kilka mocnych sierpów, a także bardzo mocny prawy podbródkowy w ostatnim starciu. Nie chciał upaść na matę ringu, chociaż Masternak wyraźnie starał się go znokautować. Trener Masternaka Piotr Wilczewski był więc w narożniku spokojny i imponował celnymi uwagami przed każdą z rund. "Wilku" ciągle namawiał Mateusza do boksowania na większym luzie i gdy Masternak go słuchał, trafiał Chorwata bez problemu.
Wygrana na punkty z Vukdeliją była 32 zwycięstwem wrocławianina na zawodowym ringu. Dotychczas poniósł on jedną porażkę, tę najbardziej bolesną, w końcówce ubiegłego roku z Grigorijem Drozdem, przez co nie tylko stracił pas mistrza Europy, ale spadł w rankingach i musi odrabiać utraconą pozycję.
Promotorzy „Mastera” z grupy Sauerland Event szykują mu już na przełomie czerwca i lipca kolejną walkę, ale tym razem z zawodnikiem z czołówki. Ponoć kontrakt jest podpisany, lecz nazwisko rywala trzymane jest w głębokiej tajemnicy. Najbardziej prawdopodobnym jest, że Masternak zmierzy się z jedną z rewelacji ostatnich miesięcy w tej kategorii, mieszkającym w RPA Kongijczyku Ilungu Makabu, który dotąd poniósł zaledwie jedną porażkę.
AL/mic