Po dwunastu z trzynastu spotkań pierwszej rundy sezonu zasadniczego 1. ligi koszykarze WKK Wrocław zajmują piąte miejsce. Czy to oddaje realny potencjał drużyny prowadzonej przez Pawła Turkiewicza?
Wydaje się, że i tak o drugi z rzędu awans będzie bardzo trudno. Drużyna WKK przed rokiem szturmem awansowała do pierwszej ligi. Latem, przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek, klub zakontraktował koszykarzy, którzy mieli dać kolejny awans, a Wrocławiowi tym samym drugą drużynę w Tauron Basket Lidze.
Pierwsza liga znajduje się dopiero na półmetku sezonu, ale widać wyraźnie, że o upragniony awans nie będzie wcale tak łatwo. Bilans siedmiu zwycięstw i pięciu porażek jest może nie najlepszy, ale w perspektywie play-off może okazać się nic nieznaczący, bo awansować do ekstraklasy można, zajmując po sezonie zasadniczym nawet ósme miejsce.
Największym kłopotem podopiecznych Pawła Turkiewicza wydają się mecze wyjazdowe. W tych mają oni bilans dwóch zwycięstw i trzech porażek. Wysokie wygrane zostały odniesione w starciach z outsiderami ligowymi, ale WKK nie było w stanie pokonać wyżej notowanych rywali takich, jak np. Polfarmex Kutno i MOSiR PBS Bank BPH Krosno.
Pocieszające jest jednak to, że wrocławianie dużo lepiej radzą sobie na własnym parkiecie. Przyjeżdżając do stolicy Dolnego Śląska, każda drużyna ma spore obawy. Na hali AWF swojej jedynej porażki w sezonie zasadniczym doznał lider rozgrywek, Polski Cukier SIDEn Toruń. Gospodarze wygrali aż 19 punktami.
WKK nie gra poniżej oczekiwań, ale przy doświadczonym trenerze, który ma na swoim koncie wicemistrzostwo Polski z PGE Turowem Zgorzelec, oraz niezłym personalnie składem, można oczekiwać nieco więcej. Teraz wydaje się, że zespół będzie się bił o najlepszą czwórkę w sezonie zasadniczym oraz półfinał play-off, a tam może zdarzyć się już wszystko. Podstawą jest jednak to, aby wrocławianie zaczęli wygrywać mecze wyjazdowe.
SR