Aż cztery mecze z rzędu we własnej hali rozegrają koszykarze Śląska Wrocław. Wcześniej muszą jednak zmierzyć się na wyjeździe ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg.
W ostatniej kolejce wrocławianie musieli przełknąć gorycz porażki od chwili podziału tabeli na górną i dolną szóstkę. W Koszalinie Śląsk przegrał z AZS-em, zespołem z którym rywalizuje o awans do play-off, zaledwie dwoma punktami. Stabill, najbliższy przeciwnik zespołu Jerzego Chudeusza, nie jest jednak rywalem tej klasy co koszalinianie.
Choć to Śląsk będzie faworytem meczu w Tarnobrzegu, to rywala nie można lekceważyć. – Stabill sprawił nam spore problemy w ostatnim spotkaniu. Pamiętamy, że byliśmy o krok od przegranej. Nie usprawiedliwiamy się, ale ciężko walczy się przeciwko zespołom, które grają bardzo ofensywną i nieskomplikowaną koszykówkę. Gdy zacznie im „wpadać”, ciężko takie zespoły powstrzymać, a to właśnie stało się kilka tygodni temu we Wrocławiu – mówi Maciej Szlachtowicz, menedżer Śląska.
Co ciekawe z „szaloną” koszykówką Jeziora nie umiał sobie poradzić nawet Euroligowy mistrz Polski – Stelmet Zielona Góra. Zielonogórzanie przegrali ze Stabillem w meczu Pucharu Polski i tym samym odpadli z tych rozgrywek. – Stabill to zespół nieobliczalny i trzeba być ostrożnym – dodaje Szlachtowicz.
Na kogo warto zwrócić uwagę? Na pewno na graczy zagranicznych - Andrew Fitzgeralda, Chaissona Allena i Chase Simona. Ta trójka rzuca zazwyczaj ponad połowę punktów zdobywanych przez cały zespół.
Pojedynek ze Stabillem będzie piątym i ostatnim, który wrocławianie rozegrają w szóstkach. Rozpocznie się w sobotę o godz. 18.00.
(źródło: sportgame.com.pl)
SR/mic