Spotkanie inaugurujące koszykarski sezon 2014/2015 zapowiada się bardzo emocjonująco, nawet pomimo tego, że oba zespoły w nim występujące mają ogromne problemy z kontuzjami.
– Jesteśmy zdziesiątkowani. 20 dni nie trenował Roderick Trice, Michał Gabiński ma ciągle problemy ze ścięgnami Achillesa, a Mantas Cesnauskis z łydką – tłumaczy trener Śląska Emil Rajković.
W jeszcze gorszej sytuacji jest mistrz Polski ze Zgorzelca. Od blisko miesiąca nie trenuje Filip Dylewicz. Dwa tygodnie poza grą jest inny podstawowy zawodnik PGE Turowa Łukasz Wiśniewski, który od kilku dni ma treningi indywidualne. Najlepszy Polski gracz w Tauron Basket Lidze Damian Kulig jest chory, a Mateusz Kostrzewski doznał urazu w turnieju we Wrocławiu i jeszcze nie wiadomo dokładnie co mu dolega.
Jednak nawet pomimo tych urazów pojedynek derbowy pomiędzy PGE Turowem i Śląskiem będzie świetnym rozpoczęciem sezonu koszykarskiego. Derby zawsze wzbudzają dodatkowe emocje i rządzą się specyficzną atmosferą. W ubiegłym roku skazywany na porażkę Śląsk, dwukrotnie pokonał bardzo silnego, późniejszego mistrza kraju. Najpierw dokonał tego w Zgorzelcu w meczu ligowym, a następnie w spotkaniu o Puchar Polski we Wrocławiu.
– Większość składu została od tego czasu zmieniona, jest nowy trener, z ubiegłego sezonu są cztery osoby. W Turowie też doszło kilku graczy i to oni na pewno są w lepszej sytuacji niż my. To my mamy pod górkę – mówi kapitan Śląska Wrocław Robert Skibniewski.
Trener zgorzelczan, Miodrag Rajković, podchodzi do meczu bardzo poważnie i nie lekceważy teoretycznie słabszego przeciwnika. – Kiedy gra się przeciwko Śląskowi zawsze trzeba być gotowym i w pełni skoncentrowanym. Nie ma sensu porównywanie budżetów, nie ma sensu porównywanie składów, czasami trzeba popatrzeć pod kopułę hali Orbita i zobaczyć z czym mamy do czynienia – dodaje.
Pojedynek o Superpuchar Polski odbędzie się w Zgorzelcu już w środę, 1 października. Początek spotkania o godzinie 20:00. Transmisję z meczu przeprowadzi Polsat Sport News.
SR/mic
