Podstawowy rozgrywający drużyny Śląska Wrocław doznał kontuzji na początku piątkowego meczu przeciwko Asseco Gdynia. Bez swojego lidera wrocławianie przegrali w Gdyni 52:64 i stracili szansę na awans do play-off po pierwszej fazie sezonu zasadniczego.
Po powrocie do Wrocławia Amerykanin przeszedł badania potwierdzające wstępną diagnozę – zerwane ścięgno Achillesa. W niedzielę odbył drugą konsultację. Swoje oficjalne stanowisko klub ogłosi dopiero w poniedziałek w południe, ale wiadomo, że przy tak poważnym urazie powrót na parkiet w tym sezonie nie jest możliwy.
Bez Gibsona kolejne mecze będą dla Śląska prawdziwą drogą przez mękę. Jak zespół spisuje się bez swojego lidera punktowego i najlepszego podającego, było widać właśnie w Gdyni, gdzie wrocławianie wyglądali bardzo słabo.
Nieoficjalnie wiadomo, że władze Śląska nie będą szukały żadnego nowego koszykarza, aby zastąpić Gibsona. Podstawowym rozgrywającym w pozostałych meczach sezonu będzie więc Robert Skibniewski.
Kontuzja Gibsona oznacza jednocześnie, że wrocławianie mogą w zasadzie uznać obecny sezon za zakończony. Do rozegrania zostały im jeszcze trzy mecze we Wrocławiu – z wicemistrzem Polski PGE Turowem Zgorzelec, Treflem Sopot i AZS Koszalin – oraz drugi etap sezonu w podziale na górną i dolną szóstkę. Śląsk zagra w tej dolnej szóstce, walczącej o dwa pozostałe miejsca w play-off.
Awans do play-off był w tym roku celem wrocławian, ale wchodząc do rozgrywek turniejowych z siódmego lub ósmego miejsca, Śląsk zmierzy się z jedną z dwóch potęg ligi. Są to wspomniany już Turów, lub mistrz kraju Stelmet Zielona Góra. W trzymeczowej rywalizacji wrocławianie, nawet z Gibsonem w składzie, mieliby tylko iluzoryczne szanse na awans do półfinału.
Szczepan Radziki/mic