Libero wrocławskiego zespołu Agata Sawicka powiedziała, że przed spotkaniem trener Tore Aleksandersen kazał wszystkim zawodniczkom cieszyć się grą. – To miały być nasze urodziny, imieniny i wesele razem wzięte. To sobie wzięłam bardzo do serca. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej. Po to pracujemy, żeby z upływem sezonu nasza gra się poprawiała – mówiła siatkarka.
Wrocławianki już w pierwszym secie pokazały, że z trzecią drużyną tureckiej ekstraklasy mogą powalczyć jak równy z równym. Mogły w tej partii wygrać, ale nie wykorzystały czterech setboli i ostatecznie uległy w walce na przewagi 29:31.
– To były nasze niewymuszone, głupie błędy choćby właśnie w końcówce pierwszego seta, którego mogłyśmy wygrać. Kto wie, jakby się to dalej potoczyło. W naszej grze była walka, starałyśmy się cały czas wzajemnie motywować. Może w niektórych momentach wyszło nasze niedoświadczenie, ale jestem bardzo dumna z zespołu – dodała Sawicka.
Swój zespół za solidną grę chwalił także Tore Aleksandersen. Norweg przyznał jednak, że szkoda mu trochę tego spotkania, bowiem pierwszego i trzeciego seta Impel przegrał podejmując złe decyzje taktyczne. – W pewien sposób nie wytrzymaliśmy presji. Mogliśmy wygrać jednego, może nawet dwa sety gdybyśmy byli bardziej agresywni – mówił szkoleniowiec.
W spotkaniu z Eczacibasi trener zaskoczył wszystkich desygnując do gry w pierwszym składzie Magdalenę Grykę. Młoda rozgrywająca zaprezentowała się jednak bardzo dobrze prezentując różnorodne formy „wystawki”.
– Jestem zadowolony z jej postawy i nie zaskoczyło mnie to, jak zagrała. Kilka tygodni temu miała operację i potrzebowała trochę czasu, by dojść do siebie. To dobra rozgrywająca, która w pewnych momentach może pomóc Denis Hanke – ocenił Aleksandersen.
Już w sobotę, 29 listopada, wrocławianki zmierzą się na wyjeździe w meczu ligowym z zespołem SK Bank Legionovia Legionowo. Natomiast w Lidze Mistrzyń kolejne spotkanie rozegrają 9 grudnia, a ich rywalem będzie rosyjska drużyna Omiczka Omsk.
Zobacz także: