Koncert zapowiadał się fantastycznie – starannie wykonana scenografia, improwizowany scenariusz - L.U.C zaprosił publiczność do wspólnej zabawy. Porwał widzów z krzeseł i rozkręcił imprezę pod sceną. Zdążył wykonać cztery utwory, by przy czwartym („Kapitan gleba”) spaść z wysokości około 2 metrów i znów się potłuc (przypominamy, że L.U.C ma złamaną rękę i szczękę po wypadku przy kręceniu teledysku do nowego singla pt. „Dziękuję”).
Dyrektor Teatru Muzycznego Capitol Konrad Imiela powiedział, że zapadnia poruszała się w dół zgodnie ze scenariuszem, który L.U.C sam wymyślił, jednakże zaangażowany i zaaferowany artysta musiał nie zauważyć lub zapomnieć o tym fakcie i po prostu się pomylił.
L.U.C od razu trafił do szpitala, z którego informuje media, co się z nim dzieje i po północy przekazał informację, że skręcił i naderwał odcinek szyjny kręgosłupa.
Rzeczniczka prasowa Teatru Capitol Joanna Kiszkis wydała dziś oficjalne oświadczenie, które zainteresuje wszystkich fanów L.U.Ca, a także widzów obecnych na wczorajszym koncercie.
– Zadecydowano o konieczności przerwania koncertu i przewiezienia go do szpitala. Tam został poddany serii badań. Zdiagnozowano u niego skręcenie i naderwanie odcinka szyjnego kręgosłupa, a także pogorszenie stanu wcześniejszych kontuzji- złamanej ręki oraz stłuczonej szczęki. W nocy L.U.C w gorsecie został wypuszczony ze szpitala i jest pod troskliwą opieką najbliższej rodziny – czytamy w komunikacie.
Konrad Imiela zadeklarował już, że koncert zostanie w powtórzony w najbliższym możliwym terminie, jak tylko L.U.C wróci do pełni zdrowia. L.U.C również zapewnia wszystkich, że zamierza dokończyć występ. O terminie koncertu poinformujemy, jak tylko zostanie ustalony.
Wczorajsze bilety zachowują ważność na powtórkę koncertu, natomiast jeśli ktoś chciałby je zwrócić, można to zrobić w kasie Teatru Muzycznego Capitol w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
AS