Każdy, kto obecnie przechodzi lub przejeżdża w okolicy Kina Nowe Horyzonty, z pewnością zauważył, że dzieje się tam coś wyjątkowego. Od czwartku, 17 lipca, trwa tu 25. Międzynarodowy Festiwal Filmowy BNP Paribas Nowe Horyzonty. Codziennie, już od rana, pojawia się w tym miejscu wielu kinomanów, którzy przeglądają program, pędzą do właściwej sali na wybrany film albo po prostu rozmawiają ze znajomymi przy kawie. Całkiem przypadkiem można też tu spotkać znanych aktorów lub reżyserów.
Cieszy ogromny wybór filmów i wydarzeń towarzyszących
Uczestnicy festiwalu to nie tylko wrocławianie, ale również kinomani, którzy przyjechali tu z całej Polski, a niektórzy nawet z zagranicy. Jednak trudno znaleźć osobę, która byłaby niezadowolona z tego, co się dzieje na festiwalu.
Laura Zawora przyjechała z Siemianowic. Na festiwalu Nowe Horyzonty jest pierwszy raz.
Od dłuższego czasu było to na mojej liście. Póki co festiwal się rozkręca. Jestem nim zaintrygowana. Cieszy mnie ogromny wybór różnorodnych filmów oraz wydarzeń towarzyszących, bo jest naprawdę w czym przebierać. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni. Dotychczas widziałam już „Czas kruka” Dylana Southerna. Sam film uważam raczej za ciekawostkę, ale rola Benedicta Cumberbatcha po prostu genialna. Grał świetnie, wzruszyłam się wiele razy.Laura Zawora
Laura Zawora zdążyła też już zobaczyć „Człowieka do wszystkiego” Anki Sasnal i Wilhelma Sasnala, który jej zdaniem jest intrygujący operatorsko i posiada genialne kadry, a także „Sny o miłości” Daga Johana Haugeruda – jej zdaniem nieco przeciągnięty. Oba również uważa za ciekawostkę.
Festiwal Nowe Horyzonty: W tym roku stawka jest mocna
Z kolei Łukasz Mikołajczyk z Wrocławia już po raz piąty uczestniczy w festiwalu i - jak na razie - bardzo mu się podoba.
Miałem już możliwość być na tegorocznym festiwalu w Cannes, więc już dużo z tych najpopularniejszych filmów, które zwracają uwagę festiwalowiczów, miałem okazję obejrzeć. Natomiast, gdybym tam nie był, miałbym absolutny oczopląs i nie wiedziałbym kompletnie na czym się skupić, dlatego że ta stawka jest w tym roku tak mocna. W każdej sekcji można znaleźć co najmniej po kilka ciekawych filmów wartych uwagi, więc jak na razie jestem absolutnie zachwycony.Łukasz Mikołajczyk
Łukasz Maciejczyk zobaczył dopiero dwa filmy – „Wieżę z lodu” Lucile Hadžihalilović – jego zdaniem - wizualnie film z innej planety, świetne przełożenie baśni, która nie wiadomo w jaką stronę zmierza. Miał też okazję obejrzeć „Hard Truths”, którego wyreżyserował Mike Leigh, czyli nowe dzieło sztandarowego artysty społecznego, bardzo zaangażowanego we współczesność.
Myślę, że fanom tego twórcy na pewno się spodoba. Natomiast nie wiem, czy innym również. Gorąco też polecam „Błysk diamentu śmierci” w sekcji Nocne Szaleństwo. To słodko-gorzka laurka dla włoskiego kina gatunkowego lat 70-tych. Zachęcam też do obejrzenia filmu, który gwarantuje, że po pierwszym razie, od razu będzie się sprawdzało, kiedy znów będzie wyświetlany, żeby go drugi raz obejrzeć.Łukasz Mikołajczyk
Doskonałe filmy, wspaniali ludzie
Z przyjazdu na festiwal Nowe Horyzonty zadowolony jest też Szymon Pazera z Krakowa.
To już mój czwarty albo piąty festiwal, ale kto by to liczył, skoro jest tak wspaniała atmosfera. Bardzo mi się tu podoba - doskonałe filmy, wspaniali ludzie. Zdecydowanie warto tu przyjechać. Często biorę też udział w wydarzeniach towarzyszących, m.in. w Klubie Festiwalowym w Arsenale. Kilka filmów już widziałem, m.in. „Resurrection” Bi Gana. Dla mnie to filmowe arcydzieło, które jest dopełnieniem każdego zmysłu i rozciągnięciem ich na różne filmowe epoki. Według mnie takich filmów powinno powstawać jak najwięcej. Mogę też polecić retrospektywę Glaubera Rochy oraz Anne-Marie Miéville.Szymon Pazera
Aby oglądać najlepsze kino, nie trzeba jeździć po Europie
W kinie Nowe Horyzonty spotkaliśmy też Lecha Molińskiego, prezesa Wrocławskiej Fundacji Filmowej, który uczestniczy w festiwalu już od dwudziestu lat.
Cieszę się, że w mieście, w którym mieszkam jest taka impreza, której się nie da zignorować nawet, kiedy nie jest się kinomanem, bo ma tak ogromną skalę i energię przyciągającą do kina, często niełatwego. To dla mnie ważne, że nie muszę po najlepsze kino, często przedpremierowe, jeździć po całej Europie, bo najważniejsze tytuły pokazywane na najważniejszych festiwalach filmowych w lipcu pojawiają się na Nowych Horyzontach i jest ich sporo. Przy okazji to wspaniale, że profil tego wydarzenia pozwala odkrywać jakieś nowe nazwiska i zjawiska.Lech Moliński
Wśród filmów, które obejrzał, jego zdaniem dwa były takimi bezpiecznymi wyborami, bo to laureaci wyróżnień na najważniejszych festiwalach. To m.in. „Sny o miłości” i „Tajny agent”, który był jednym z filmów otwarcia.
Nie zawiodłem się. Kleber Mendonça Filho, który wyreżyserował ten drugi film po raz kolejny zrobił coś niesamowitego. Przybliża nas do próby zrozumienia Brazylii - nie tylko współczesnej, bo przenosi nas w czasie. Z kolei „Sny o miłości” to część trylogii norweskiego reżysera Daga Johana Haugeruda, który przyznaje się do inspiracji „Trzema kolorami” Kieślowskiego. Jest to niesamowity wgląd w pierwsze zakochanie, przefiltrowane przez literacką wrażliwość. To bardzo napełniające seanse.Lech Moliński
„Panuje niesamowita atmosfera”
Z obecności na festiwalu zadowolonych jest również wielu innych wrocławian, którzy nie wyobrażają sobie lata bez tego wydarzenia.
Już od paru lat uczestniczymy w tym wydarzeniu. Zaczęłyśmy wczoraj z koleżankami od filmu „Kwiecień”, którego autorem jest Dea Kulumbegashvili. Dla mnie dosyć kontrowersyjny i w ogóle mi się nie podobał. Jednak cała atmosfera festiwalu, w którym uczestniczymy od lat jest po prostu niesamowita, niezapomniana i mam nadzieję, że co roku będzie się to odbywać i my będziemy w tym uczestniczyć.Jolka Hass-Pilecka
Choć jestem na tym wydarzeniu po raz czwarty, to jest mój pierwszy festiwal jako koordynatorki Sali. Wcześniej byłam też wolontariuszką. Zwiedziłam już dużo festiwali filmowych. Jeszcze nie zdążyłam nic obejrzeć, ale mam w planie wiele filmów, m.in. „Sirat” Oliver Laxe, „Romerię” Carli Simón czy film „Alpha” Julii Ducournau. Chcę jeszcze iść na retrospektywę Glaubera Rochy.Zofia Daniłko