Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Jeśli traficie do Stronia Śląskiego, skręćcie przez most na Bielice. Wąska droga biegnąca doliną Białej Lądeckiej poprowadzi Was na mały kraniec świata. Kończy się tutaj droga, kończy się zasięg w telefonie, dalej są tylko góry i las.
Na dolnośląski koniec świata
Większość turystów wybiera się z Bielic na Kowadło i Rudawiec. Oba szczyty zaliczają się do Korony Gór Polskich (można przybić pieczątkę). Podejścia nie są długie, ale mają strome odcinki.
Na rozgrzewkę zamiast wyprawy na Rudawiec można jednak powędrować dalej prosto niebieskim szlakiem - wzdłuż strumienia. Droga wiedzie przez piękny las. Po paru kilometrach dotrzecie do czeskiego schroniska Paprsek. Czekają tu borówkowe knedliki, zimna kofola i ładne panoramiczne widoki.
Jeszcze piękniejsze widoki znajdziecie za Przełęczą Gierałtowską. Można tu łatwo dojść spod kościoła w Nowym Gierałtowie. Po czeskiej stronie granicy rozpościerają się ogromne, górskie łąki. Kwitną zioła, bzyczą zapylacze, falują trawy poruszane wiatrem.
Na Trojak i Borówkową
Wyprawę w Góry Złote można rozpocząć także z Lądka-Zdroju. Na szczycie Trojaka (766 m. npm.) wybudowano niedawno platformę widokową. I – trzeba powiedzieć - nie jest to atrakcja dla osób z lękiem wysokości. Ażurowe metalowe pomosty, zawieszone nad przepaścią, potrafią przyprawić o zawrót głowy. Panorama jest jednak przepiękna. Samochód zaparkować najwygodniej w Lądku, za hotelem Trojan.
Dużo spokojniejszą wędrówką będzie wyprawa na Borówkową. W lesie kwitną kwiaty, a na mijanej polanie kryją się ślady dawnej górskiej wioski. Na szczycie, po czeskiej stronie, wybudowano wieżę widokową, przypominającą z wyglądu dom Muminka. Wstęp jest bezpłatny, w ramach „cegiełki” można zamówić coś na ząb w położonym obok punkcie gastronomicznym. Co ciekawe - wędrując tu, idziemy szlakiem kurierów Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Ot, kolejna ciekawa historia do zgłębienia.
Żeby pójść na Borówkową, najlepiej zostawić auto na Przełęczy Lądeckiej. Jest tu nieduży parking. W sezonie turystycznym bywa płatny, ale przez większość czasu można tu się zatrzymać za darmo.
W Masyw Śnieżnika
Śnieżnik to najbardziej majestatyczna i najwyższa góra w polskiej części wschodnich Sudetów. Jego masyw sąsiaduje z Górami Złotymi i Bialskimi. Można tu wejść np. od strony Międzygórza (łatwiejsza trasa), albo od strony Siennej, gdzie początkowy etap trasy na Czarną Górę możemy pokonać koleją linową Luxtorpeda.
Jeśli jednak macie czas i siły na naprawdę długą wędrówkę, wybierzcie się na Czarną Górę pieszo Drogą Albrechta, z parkingu przy Przełęczy Puchaczówka (najpierw szlak niebieski, potem zielony). Widoki wynagrodzą Wam trud. Z Czarnej Góry czerwonym szlakiem przez Żmijowiec dojdziemy wówczas na Śnieżnik.
Atrakcji w okolicy jest znacznie, znacznie więcej
Warto zajrzeć do Bolesławowa, którego ryneczek jest zielonym parkiem i przejść się na Górę Oliwną. Odwiedzić lokalny browar w Kamienicy, zabytkowy wapiennik w Starej Morawie. Zwiedzić Jaskinię Niedźwiedzią (w tym przypadku koniecznie trzeba zorientować się wcześniej czy będzie czynna i zawczasu zrobić rezerwację), czy odszukać wśród lasów ruiny zamku Karpień, który był kiedyś stolicą niepodległego mikropaństewka.
W północnej części Gór Złotych położony jest jeszcze Złoty Stok, malownicze miasteczko z ogromną górską tyrolką i kopalnią złota do pozwiedzania. Ale tak naprawdę, okoliczne miejscowości to wygodna baza wypadowa na całą Ziemię Kłodzką.
Przyjeżdżajcie, eksplorujcie, wypoczywajcie. Ten region nadal podnosi się po katastrofie zeszłorocznej powodzi. Turyści są tu na wagę – nomen omen - złota.
Krajobraz po powodzi
Nie, nie jest dobrze. W miasteczkach i wioskach dotkniętych powodzią zauważycie zniszczenia. Centrum Stronia Śląskiego przy ulicy Nabrzeżnej wygląda postapokaliptycznie. Woda zabrała stąd niemal wszystko. Część budynków – choć schną, nadal nosi ślad wielkiej wody. Powoli odbudowują się lokalne sklepiki.
Gospodarze u których wynajmowałem w tym roku pokój w Starym Gierałtowie, z lękiem sprawdzają prognozy pogody. Uśmiechają się, są pogodni, ale to co przeżyli, nadal w nich jest. Podnieśli z katastrofy pensjonat (nie było w nim czuć ani śladu wilgoci). Cieszą się z nowej drogi, odtwarzają ogród. Ale na słowa „niż genueński”, cierpnie im skóra.
Tam gdzie przeszła powódź, w wielu miejscach zauważycie niedokończony plac budowy. Stopniowo odtwarzane są mostki, drogi, nabrzeża Morawki, Białej Lądeckiej i innych potoków. Nie wygląda to jak Disneyland.
Galeria zdjęć
Jeśli rani to czyjeś uczucia estetyczne, niech nie przyjeżdża. Ale zapewniam – góry są tak samo wspaniałe jak zawsze. A zostawiając tu trochę pieniędzy, pomożecie tym dzielnym ludziom podnieść się z niedoli.