Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Jak mówi dr Agnieszka Drożdżewska z Zakładu Muzykologii Historycznej w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Wrocławskiego, w przypadku Paulo Caro to nie odkrycie tego wrocławskiego kompozytowa jest najważniejsze, a refleksja o tym, jak niewiele wiemy o tutejszej scenie muzycznej przełomu XIX i XX wieku.
Dlaczego nie znamy Paula Caro?
Paulo Caro był uczniem wielkiego Antona Brucknera. A to, że obecnie Caro jest nieznany, wynika z wielu przyczyn: historycznych, politycznych, społecznych, a ostatnio nawet i finansowych.
Kim był kompozytor? Wiemy, że urodził się 25 października 1859 r. we Wrocławiu jako czwarty i najmłodszy syn Roberta Caro i Herminy z domu Kern. Państwo Caro należeli do bogatej i wpływowej rodziny Żydów sefardyjskich, która w mieście prowadziła biznes w branży metalurgicznej już od początku XIX wieku. Robert Caro, ojciec kompozytora, działał również na Górnym Śląsku, gdzie w 1884 r. uruchomił hutę w Łabędach koło Gliwic.
Wiemy jeszcze, że Paulo Caro ukończył gimnazjum św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Później pobierał naukę u Juliusa Schäffera, profesora muzyki na Uniwersytecie Wrocławskim i dyrektora wrocławskiej Singakademie, oraz Bernarda Scholza, dyrygenta tutejszego Orchesterverein.
Żydowskie pochodzenie Caro oraz majętność jego rodziny to główne przyczyny naszej obecnej niewiedzy. Najpierw II wojna światowa, która siała spustoszenie, następnie czasy PRL-u, podczas których nikomu nie obyło na rękę podejmować badań o twórczości wrocławskich Żydów, a teraz spore nakłady czasowe i finansowe, które wiążą się ze szczegółowymi badaniami w archiwach i bibliotekach we Wrocławiu, na Śląsku, a także w Wiedniu.
Nawet nie wiemy, gdzie Caro został pochowany. Zmarł we Wrocławiu 23 czerwca 1914 r., to pewne. Przypuszcza się, że jego ciało mogło spocząć na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy dzisiejszej ul. Lotniczej. Ale to tylko domysły.

Tajemniczy czy niezbadany Paulo Caro?
Gdyby Caro nie wyjechał do Wiednia i nie pobierał nauki w jednym z najlepszych ówczesnych konserwatoriów u samego Antona Brucknera, pewnie do dziś nie usłyszelibyśmy o tym kompozytorze.
Jak wyglądało życie Caro w Wiedniu? Kim byli jego przyjaciele? Gdzie bywał? Czy jego muzyka była grywana? Nie wiemy. Być może odpowiedzi na te pytania znajdują się w wiedeńskich archiwach, ale nikt jeszcze ich nie zbadał pod tym kątem.
Niemniej pobyt w Wiedniu pozostawił w jego twórczości wyraźny ślad. Caro tworzył w modnym wówczas nurcie neoromantycznym. W jego utworach słychać wpływy Brucknera, pobrzmiewa także styl Maxa Regera.
Nie wiemy, jak długo Caro przebywał w Wiedniu, wiemy tylko, że w końcu wrócił do Wrocławia.

Czy Caro był introwertykiem?
Wrocław początku XX w. był prężnie rozwijającym się ośrodkiem muzycznym, jednak nie należał do tych najważniejszych w naszej części Europy. Oczywiście była uczelnia muzyczna, opera, Dom Koncertowy, teatry i, ówcześnie tak modne, salony muzyczne. Ale Wrocławowi daleko było do Wiednia. Dlaczego wiec Paulo Caro wrócił do Wrocławia?
A Caro mógł wrócić do domu, żyć z rodzinnego majątku i komponować.
Życie, jakie prowadził – głównie z powodu naszej niewiedzy – z jednej strony obrasta dziś mitem, a z drugiej mnoży wątpliwości. Mówi się, że Caro był introwertykiem. Wiemy jednak, że był aktywny we wrocławskim środowisku muzycznym, działając np. w Towarzystwie Bachowskim. Uważa się też, że pisał do szuflady. Jednocześnie jednak publikował swoje utwory kameralne w popularnym ówcześnie wiedeńskim wydawnictwie Robitschka.
Jak grać muzykę Caro?
Nie zachowały się żadne nagrania ani informacje, jak brzmiały utwory Caro. Twórczość ta w Polsce jest zupełnie nieznana. W tym kontekście płyta „Hommage à Paul Caro” z jego utworami kameralnymi, którą w 2022 r. nagrali Monika Kruk, Michał Marcol i Krzysztof Karpeta, przywraca naszej pamięci kawałek historii muzyki Wrocławia.
– Początkowo miałam dylemat, czy skupić się na kameralnej muzyce instrumentalnej, czy na liryce wokalnej kompozytora – przyznaje Monika Kruk – ale ostatecznie zdecydowałam się pracować nad utworami kameralnymi. Nie wykluczam jednak powrotu do tematu pieśni – dodaje.
Proces przygotowania utworów, które znalazły się na płycie, trwał około pół roku.
– Byłam podekscytowana, wiedząc, że nikt wcześniej nie wykonywał tych dzieł. Mieliśmy pełną dowolność interpretacyjną – mówi Monika Kruk. – Najpierw każdy z nas indywidualnie ćwiczył swoją partię, budując jednocześnie własny obraz utworu. Podczas prób dochodziło do konfrontacji i często okazywało się, że musimy zacząć proces od nowa. Kolejne etapy polegały głównie na wypracowaniu wspólnej interpretacji. Przy mnogości tak wielu różnych motywów nie było to łatwe.
Artystka zaznacza, że do samego końca muzycy dopracowywali szczegóły brzmieniowe poszczególnych części. Nawet podczas nagrywania były wprowadzane drobne modyfikacje, bo realizator Vadim Radishevskiy – pierwszy obiektywny słuchacz – dzielił się swoimi uwagami.

Czy Caro będzie grany? Czy będzie słuchany?
Utwory kameralne Caro są wyjątkowe i, jak zaznacza Monika Kruk, bogate pod względem brzmieniowym. Bardzo wyraźnie słychać w nich rozwój języka muzycznego kompozytora. Dla wykonawców pojawiają się jednak niewielkie problemy techniczne.
Płyta „Hommage à Paul Caro” to tylko drobny fragment twórczości wrocławskiego kompozytora. Jego muzyka wciąż jest tajemnicą.
– Może dzięki płycie uda się dotrzeć do szerszego grona odbiorców i zainteresować tą muzyką zarówno melomanów, jak i wykonawców.
Płyta „Hommage à Paul Caro” [chamber works]
Sonata na skrzypce i fortepian op. 2, Trio fortepianowe op. 8, Sonata na wiolonczelę i fortepian op. 42
Grają: Michał Marcol – skrzypce, Krzysztof Karpeta – wiolonczela, Monika Kruk – fortepian
Stowarzyszenie polskich Muzyków Kameralistów 2022
Płyta dostępna jest na: Spotify, Deezer, Tidal i Anghami