wroclaw.pl strona główna

PILNE Na wrocławskim lotnisku mogą wystąpić opóźnienia lotów

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne Informacje
  4. Moda, uroda, zakupy, hobby
  5. Danie od serca

Jasne, można uczcić ten dzień kolacją (nawet taką z „szykanami”), w jakiejś restauracji. Ale jeżeli okoliczności, nazwijmy je – lokalowe – sprzyjają, zachęcam do romantycznego tête-à-tête u niej albo u niego, albo po prostu u nich.

A żeby wyszło i ciekawiej, i z większym zaangażowaniem, które o wielkim oddaniu dla wybranki/-a świadczyć będzie, warto własnoręcznie upichcić coś adekwatnego do walentynkowej okazji. Adekwatnego – czyli z afrodyzjakiem w roli głównej lub w epizodycznej – czyli wzbudzającej miłosne uniesienia przyprawy.

Casanova to wiedział…

…że ostrygi, a raczej rytuał związany z ich konsumowaniem, to jest jedna z najbardziej pomagających zewrzeć w szyki chucie rzecz na świecie. Czuł też, że dają niezwykłą siłę witalną, choć pewnie nie zdawał sobie sprawy – bo dowiedli tego o wiele później naukowcy – że to zasługa cynku (który stymuluje produkcję hormonów płciowych, a czyste białko dodaje ogólnego wigoru). Casanovie wystarczyło zaś, że ostrygi to idealne danie dla dwóch czujących do siebie miętę osób – je się je przecież palcami, zlizuje i wysysa, a to działa na wyobraźnię, że hej!

Jednak ostryg na walentynkową kolację, zwłaszcza kulinarnym Piętaszkom nie polecam – bo to, gdzie i jakie ostrygi kupować, oraz jak je podawać, jest dość delikatną kwestią i na pewno nie na za pięć dwunasta. Jeśli więc kawaler wpadł na pomysł przyrządzenia kolacji w ostatniej chwili, niech porzuci ten pomysł.

Natomiast z powodzeniem może pokusić się o przygotowanie smacznego i nieskomplikowanego w obróbce dania na bazie innego afrodyzjaku, czyli krewetek, z dodatkiem papryczki chili – też rozpalającej miłosne uniesienia i – co się partnerce powinno spodobać – przyczyniającej się do wytapiania tłuszczyku z boskiego ciałka.

Do dzieła więc, panowie, czyli do krewetek z patelni, podawanych z bagietką lub innym chrupiącym pieczywkiem. Na dwie porcje potrzeba:

• ok. 20 krewetek tygrysich (surowe lub gotowane, mrożone albo świeże) • 4 ząbki zmiażdżonego czosnku • ok. 40 g masła • 50 ml białego półwytrawnego wina • 3 łyżki oliwy extra virgin • ¼ pęczka posiekanej natki pietruszki • 1/2 drobno posiekanej papryczki chili • gruba sól morska i sok z cytryny do smaku.

A robi się tak:

• Mrożone krewetki rozmrozić w letniej wodzie, nieobrane – oczyścić: oderwać głowę i pancerz, naciąć wzdłuż tułowia i wyciągnąć czarną nitkę (jelita!), ogonki pozostawić. Krewetki osuszyć na papierowym ręczniku.

• Na patelni roztopić połowę masła, wrzucić czosnek i chili, smażyć pół minuty. Włożyć krewetki i obsmażać tylko po jednej stronie – ok. minuty.

• Wlać wino i na większym ogniu odparować je. Zmniejszyć ogień, przewrócić krewetki na drugą stronę i smażyć przez minutę.

Krewetki, także te, które trzeba wyłuskać z pancerzyka, zanim trafią do ust, podniosą atmosferę romantycznego wieczoru fot. sxc.hu

 

Don Juan zjadał tuzin jaj naraz…

…z pełną świadomością, że są one największym symbolem życia i płodności. Co prawda my, na co dzień, traktujemy jajecznicę jak ostatnią deskę ratunku przed śmiercią głodową, a nie jak miłosną amunicję, ale walentynki mogą to postrzeganie przynajmniej na chwilę zmienić. A dodatkowo nabrać seksualnego podtekstu, gdy to damskie ręce przygotują taką sałatkę, jak ta oparta na przepiórczych jajkach i kawiorze – składnikach, które zajmują górne pozycje na liście najpopularniejszych afrodyzjaków. No i ten lubczyk…

Trzeba mieć: • 12-14 przepiórczych jajek • mały słoiczek kawioru (najlepiej czarnego) • 8-10 liści sałaty masłowej (może być też rzymska) • 6 łyżek gęstego (np. greckiego) naturalnego jogurtu • świeży lubczyk • sól i pieprz do smaku.

• Jajka ugotować na twardo (to tylko 3-4 min), obrać i pokroić na połówki.

• Listki sałaty podrzeć na małe kawałki i dorzucić do jajek.

• Jogurt wymieszać z kawiorem, doprawić solą i pieprzem. Polać jajka i wszystko delikatnie wymieszać. Na wierzchu posypać lubczykiem. Na co najmniej pół godziny przed podaniem – np. z grzankami na ciepło – schłodzić sałatkę w lodówce.

Przepiórcze małe jajeczka, ale moc wielka...fot. sxc.hu

Po prostu con amore…

Dobra rada jest taka: walentynkowa kolacja powinna być lekka, aromatyczna, symboliczna wręcz, podbudowana owocami (jabłka, gruszki, truskawki, maliny, brzoskwinie), orzechami (ziemne, włoskie, pestki słonecznika), czekoladą – do podgryzania oraz winem czy (najlepiej) szampanem – dla rozluźnienia i beztroskiej atmosfery. Duża porcja ciężko strawnego, czerwonego mięcha, zaprawiona kluskami czy kopiastą porcją frytek – to w żaden sposób nie jest miłosne menu. Po takiej wyżerce człowiekowi chce się tylko jedno – zlec na otomanie, ale nie w miłosnym uścisku, tylko w… poluzowanym pasku od spodni.

Tylko szampan – do wzniesienia tostu za miłość!fot. Wikipedia

Inspiracji do przygotowania czegoś ekstra i bez niepotrzebnej straty czasu w kuchni na ten wieczór w blasku świec i zapachu róż szukaj tu, gdzie teraz jesteś, czyli w internecie.

 

Małgorzata Wieliczko  

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama