wroclaw.pl strona główna

UWAGA! Ryanair zmieni wymiary podręcznego bagażu bezpłatnego

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. 36 lat temu ulicami Wrocławia przemaszerowało 10 tysięcy krasnoludków

Czy można się bać milicjanta, który zadaje pytanie: „dlaczego bierze pan udział w nielegalnym zgromadzeniu krasnoludków?” W szarzyźnie i beznadziei lat 80. ich surrealistyczne happeningi porywały tysiące osób. 1 czerwca mija 36 lat od największego marszu Pomarańczowej Alternatywy: Rewolucji Krasnoludków.

Reklama

1 czerwca 1987 (rok wcześniej), ulica Świdnicka

„W nysce milicyjnej krótkofalówka pracuje na wzmożonych obrotach.

– Kto to jest? – pyta gość z komendy.

– To są krasnoludki.

– Jakie krasnoludki?

– No, krasnoludki – odpowiada przez krótkofalówkę milicjant.

– Co, zwariowaliście?! – krzyczy wielce zdziwiony głos z komendy.

– Nie, nie zwariowaliśmy, naprawdę na ulicy są krasnoludki. Zatrzymaliśmy je.

– Słuchajcie, czy dzisiaj dużo wypiliście?

– Nie, nic nie piliśmy.

– To dlaczego widzicie krasnoludki?

– To są studenci przebrani za krasnoludki.

– Ach tak! – rzekł głos z krótkofalówki. – Studenci – zdziwienie znikło. – Ale co robią te krasnoludki? – zapytał głos z komendy, był nieco zaniepokojony.

– Śpiewają.

– Co?

– "My jesteśmy krasnoludki".

Źródło: Waldemar Fydrych, "Pomarańczowa Alternatywa. Rewolucja krasnoludków", Wydawnictwo Pomarańczowa Alternatywa, Warszawa 2008, cyt. za culture.pl.

1 czerwca, 1988, ulica Świdnicka, godzina 16.00

Wielotysięczny tłum zakłada nagle pomarańczowe czapeczki (szyto je przez poprzednie trzy tygodnie) i rusza w stronę placu Grunwaldzkiego. Czoło pochodu otwierają studenci z kukłą kolorowego smoka. Słychać: „Jaruzelski, smok wawelski!”

W którymś momencie krasnoludki unoszą w górę milicyjny radiowóz. Uczestnicy marszu pilnują się jednak nawzajem.

– Kiedy jeden z happenerów wskakuje na milicyjną nyskę, tłum otacza samochód i głośno krzyczy: „Ręce precz od Gargamela!” – wspomina w reportażu „Barwy rewolucji” Aneta Augustyn z Gazety Wyborczej.

Happening „Rewolucja krasnoludków”, Wrocław, 1 czerwca 1988. Zdjęcie z wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku
Happening „Rewolucja krasnoludków”, Wrocław, 1 czerwca 1988.

Barwny korowód maszeruje przez most Grunwaldzki, Sienkiewicza, plac 1 Maja (obecny plac Jana Pawła II). Padają hasła: „Nie ma wolności bez krasnoludków!”. „Chcemy śmieszka, nie Wojcieszka”. Na transparentach zobaczyć można: „Wolny Wrocław”. "Jesteśmy przed". „Jesteśmy za”.

To największy happening Pomarańczowej Alternatywy w historii. I - po raz pierwszy - nie zakończony interwencją milicji.

Milicyjna ciężarówka, fragment wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku Maciej Wołodko
Milicyjna ciężarówka, fragment wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

Nie mieliśmy nic do stracenia

– Kiedy masz raptem dwadzieścia lat i żyjesz w kraju komunistycznym, jakim był szarobury PRL to pragniesz tylko wolności i celebrowania swojej młodości, bez strachu, bez represji, bez obaw o przyszłość. (...) Paradoksalnie wtedy właśnie, w końcówce lat 80-tych, byliśmy najbardziej beztroscy i wolni, bo nie mieliśmy nic do stracenia, jedynie ciężar tej durnej komuny, która gnębiła nas i pokolenie naszych rodziców… – mówi Robert Jezierski, jeden z liderów Pomarańczowej Alternatywy. 

Groteska, która okazała się skuteczniejsza od siły 

Happeningi „Pomarańczowych” co do zasady nie miały konfrontacyjnego charakteru. Zakładały natomiast, że interweniująca milicja musi odegrać pewną rolę w przedstawieniu. Andrzej Wajda powiedział nawet kiedyś, że Pomarańczowa Alternatywa była największym teatrem lat 80.  

– Milicjanci zawsze byli obecni na happeningach, i dobrze, bo bez nich nie byłoby tej zabawy. Na początku nadaktywni, potem miękli coraz bardziej, obserwowali coraz życzliwiej i w końcu widziałem cichcem uśmiechniętych funkcjonariuszy – mówił w rozmowie z Anetą Augustyn Wiesław Cupała, jeden z liderów Pomarańczowej Alternatywy.

Mieliśmy wolność w głowach, jej siła rozsadziła cały blok wschodni

– To właśnie zapamiętałem, że to Krasnoludki, swoją kosmiczną energią przyniosły Polsce i Europie wolność, która otworzyła politykom głowy i zmusiła ich do rokowań okrągłego stołu i porzucenia starych politycznych dekoracji, które się przeżyły i nikt już nie traktował ich poważnie… Krasnoludki, czyli wrocławianie, ludzie którzy chcieli wreszcie poczuć się w Polsce, jak na swoim… To nie politycy PRL-owskiej władzy i solidarnościowego podziemia podarowali Polakom wolność wraz ze zmianą systemu. My mieliśmy już tę wolność wcześniej w sercach i głowach a przyszłość pokazała, że siła tej wolności rozsadziła cały blok wschodni (…) – mówi Robert Jezierski. 

Słynny zegar i krasnal Papa

Surrealistyczne akcje zaczynały się zwykle pod zegarem na ul. Świdnickiej. Słynny zegar możecie obecnie zobaczyć przy Centrum Historii Zajezdnia, gdzie został przeniesiony. Na rogu Świdnickiej i Kazimierza Wielkiego stoi natomiast krasnal Papa, postawiony na pamiątkę Pomarańczowej Alternatywy. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama